lista | następny |
Gazeta Festiwalowa "Na horyzoncie", nr 5
28 lipca 2014
Wychowani na Orwellu
O współpracy z artystami i ambicjach stworzenia własnego filmu opowiadają Darius Keeler i Danny Griffiths, twórcy grupy Archive, którzy zagrają dziś w Arsenale. Rozmowa z Dariusem Keelerem i Dannym Griffithsem muzykami z zespołu Archive. Natalia Kaniak: Nagraliście „Axiom” w niecałe dwa tygodnie. To był impuls, olśnienie? Darius Keeler: Udało się to zrobić w jakieś 10–12 dni. Faktycznie krótko, ale jeśli ma się inspirację, to wszystko idzie łatwiej. Trafiliśmy na moment, kiedy wszyscy w zespole byli w szczytowej formie. Osiągnęliście dzięki temu świeższe brzmienie. Album „Axiom” jest bardziej elektroniczny niż poprzednie. Danny Griffiths: Owszem. I teraz już nikt nie wie, jak nas nazwać, ale my sami nie mamy potrzeby precyzowania tego. DK: – Graliśmy niedawno sporo na Wyspach i krytyka nie była pewna, jak to wszystko opisać. Motywy, jakie przybrał Wasz film, są kojarzone z antyutopiami pokroju Huxleya i Orwella. Czuliście to, tworząc album? DK: – Większość członków zespołu urodziła się lub dorastała podczas zimnej wojny i powoli upadającego komunizmu. Znamy to nie tylko z historii. Podczas nagrywania płyty nie czuliśmy, że to aż tak mroczna muzyka, tym bardziej że wszystko działo się naprawdę szybko. Ale gdy zobaczyliśmy film i kiedy ludzie z NYSU powiedzieli nam, że dla nich „Axiom” to album o opresji, dotarło do nas, jak bardzo przeszłość w nas siedzi. W dodatku wszyscy jesteśmy fanami Orwella. Któż nie jest? „Axiom” było już wyświetlane w Sundance, teraz jest we Wrocławiu. To mało festiwalowy tytuł. DK: – To coś zupełnie innego, ale wydaje nam się, że festiwale pragną prezentować sztukę, niezależnie od przybranej przez nią formy. DG: – Uważam, że „Axiom” ma w sobie taki artystyczny potencjał, a dobry festiwal stwarza przestrzeń dla podobnych projektów. Poza faktem, że graliście już w Polsce koncerty – jesteście kojarzeni z muzyką, którą wykorzystano do polskiego filmu „Sęp”. DK: – Twórcy chcieli, żebyśmy skomponowali oryginalną ścieżkę dźwiękową, ale byliśmy zbyt zapracowani, by podjąć to wyzwanie. Chcieliśmy zrobić soundtrack i w 2003 roku udało nam się to z Lukiem Bessonem, podczas pracy nad filmem „Najlepsi z najlepszych”. Oprawa dźwiękowa wymusza specyficzny charakter pracy. Chcielibyśmy zrobić wszystko od podstaw, ale musimy znaleźć film, który uznamy za dobry dla nas. Komponowanie zajmuje ogromną ilość czasu. Głupio byłoby zrobić soundtrack do filmu, którego się nie rozumie i który do nas nie pasuje. Wydaje Wam się, że „Axiom” to Wasza poetyka? DK: – Zdecydowanie. Tuż po nagraniu płyty nasz menedżer powiedział, że zna świetną ekipę, która mogłaby nam to zwizualizować. Na początku mieliśmy plan, aby każdy rozdział filmu, a zarazem każda piosenka były reżyserowane przez kogoś innego. Ostatecznie stanęło na grupie twórców, którzy się znają. Mieliśmy obawy, bo kolektyw NYSU zajmuje się zwykle tworzeniem krótkich wideoklipów, tymczasem „Axiom” trwa 40 minut. Zobaczyliśmy się z nimi tylko raz. Dostali od nas kilka wskazówek, jak wyobrażamy sobie film, i kilka słów kluczy. Chcieliśmy, by mając wolną rękę, poczuli, że mają kontrolę nad naszą muzyką. Po pół roku, gdy ujrzeliśmy „Axiom”, to zmieniliśmy może dwa bity. Film trwa tyle, ile zwykle Wasze dwa utwory, a w dodatku całość została podzielona na rozdziały. Niektórzy mogą pomyśleć, że puszczacie w kinie kompilacje teledysków. DK: – Wydaje mi się, że to, co stworzyli NYSU, jest całością koherentną, zbyt emocjonalną jak na teledysk. Rozdziały łączą się ze sobą i uważam, że forma, jaką przyjęło „Axiom”, jest dobrym początkiem naszej przygody z filmem. To nie konceptalbum ani muzyka filmowa. Piosenki różnią się od siebie już na poziomie kompozycji. Tymczasem w filmie artystom z NYSU udało się uchwycić w jednej historii wszystko, co lubimy: metaforykę, mnóstwo energii i fabułę, która odzwierciedla sporo aktualnych prawd współczesnego świata. Słyszałem, że dla wielu film kończy się za wcześnie, ale nie chcieliśmy go rozwlekać. Teraz skończyliśmy nagrywać nowy album i mamy nadzieję, że następny projekt znów będzie audiowizualny. DG: – Pomysłów jest cała masa, ale musimy je dopracować. Chcecie kręcić sami? DK: – Nie. Myślę, że będziemy pracować z NYSU, ale jeśli już to nastąpi, będziemy myśleć o nagrywaniu albumu jak o filmie. Musimy się nauczyć współpracować z filmowcami. Dziś macie w Arsenale set didżejski. Zwykle gracie w sporym składzie, teraz wystąpicie w dwójkę. Trudno się przestawić? – Uwielbiamy DJ sety. Nie ma nic fajniejszego niż puszczanie ludziom swoich ulubionych piosenek. Nie chcemy pokazywać tego, co już wszyscy znają, wolimy dzielić się naszą ukochaną muzyką. Wpadliśmy w sobotę na chwilę do Klubu Festiwalowego i myślę, że uda nam się tam rozkręcić atmosferę. Ale jesteśmy pełni podziwu, że takie imprezy są u was w poniedziałek. W Anglii wszyscy narzekaliby, że trzeba iść jutro do pracy. Rozmawiała Natalia Kaniak |
Moje NH
Strona archiwalna 14. edycji (2014 rok)
Przejdź do strony aktualnej edycji festiwalu:
www.nowehoryzonty.pl Nawigator
Lipiec / sierpień 2014
Szukaj
filmu / reżysera
|