English
Po festiwalu
Gazeta Festiwalowa "Na horyzoncie", nr 3
26 lipca 2014
Zwykłość w natarciu

Na plakacie filmu Juliena Temple’a o Joem Strummerze można było przeczytać, że to najlepszy film muzyczny w historii. Florian Habicht właśnie podbił stawkę.

„Pulp: film o życiu, śmierci i supermarketach” Floriana Habichta zaczyna się jak relacja z koncertu, profesjonalnie sfilmowana, doskonale oddająca energię muzyki, ale jednak niezbyt odkrywcza. Mogłoby to dalej toczyć się tym rytmem i pewnie nikt nie miałby pretensji, ale reżyser porzuca utarte szlaki.
Kto dwa lata temu we Wrocławiu widział jego przedziwną „Love Story”, ten wcale się tą woltą nie zdziwi. W „Pulp” prosto ze sceny wielkiego koncertu Habicht przenosi nas do wnętrza snu charyzmatycznego frontmana grupy Jarvisa Cockera, a potem wyrusza z kamerą na brzydkie, szare ulice Sheffield.
To właśnie stąd pochodzą członkowie formacji powstałej pod koniec lat 70. Na początku lat 90. popłynęła z britpopową falą ku sukcesom, żeby zaraz potem rozleźć się w szwach. W 2012 roku muzycy pożegnali się z publicznością w miejscu, gdzie wszystko się zaczęło. Przy okazji pozwolili Habichtowi nakręcić film.

„Pulp” to opowieść o zwyczajnych ludziach, takich jak z piosenki „Common People”. Największy ich przebój jest kluczem do historii grupy. Habicht na ulicach Sheffield zaczepia skwaszoną staruszkę, nieustannie poprawiającą włosy dziewczynkę i rozemocjonowane nastolatki z imieniem „Jarvis” na bieliźnie. Oglądamy galerię przedziwnych, cudownych postaci, wzruszających, zabawnych, brzydkich i pięknych. Jakimś cudem przed kamerą udało się zachować ich naturalność.

Do twórczości Pulp Habicht nie ma czołobitnego stosunku. Ich muzyka komuś przywraca siły, dla innego jest przedmiotem akademickich analiz, ale też umilają czas rzeźnikom, którzy piłują świńską tuszę na targowisku. Taka lekkość świetnie pasuje do muzyki Pulp – poczucie humoru zawsze odróżniało ich od britpopowej zgrai.

Muzyków grupy reżyser traktuje dokładnie tak samo jak mieszkańców Sheffield. Wszyscy co do jednego są zwyczajni – nawet rozgrzewający sny nastolatek Jarvis, który aksamitnym głosem wyśpiewuje erotyczne wyznania i tańczy tak, że popisy Miley Cyrus wydają się co najwyżej podskokami małej dziewczynki.

Jeśli jesteście zwyczajnymi ludźmi i żałujecie, że nie jesteście odrobinę bardziej niezwykli, zobaczcie ten film koniecznie. „Pulp” raz na zawsze wyleczy was z kompleksów.

Iwona Sobczyk

„Pulp: film o życiu, śmierci i supermarketach”

Dziś, godz. 13.15, Kino NH 8

Jutro, godz. 10.15, Kino NH 8

Moje NH
Strona archiwalna 14. edycji (2014 rok)
Przejdź do strony aktualnej edycji festiwalu:
www.nowehoryzonty.pl
Nawigator
Lipiec / sierpień 2014
PWŚCPSN
212223 24 25 26 27
28 29 30 31 1 2 3
Skocz do cyklu
Szukaj
filmu / reżysera
 
Kalendarium Indeks filmów Mój plan Klub Festiwalowy Arsenał
© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
festiwal@nowehoryzonty.pl
realizacja: Pracownia Pakamera
Regulamin serwisu ›