poprzedni | lista | następny |
Gazeta Festiwalowa "Na horyzoncie", nr 2
25 lipca 2014
Kinofil specjalista
– Dobry krytyk powinien napisać kompetentnie zarówno o „Star Treku”, jak i o filmach Ceylana – o wymaganiach stawianych wobec współczesnego dziennikarstwa filmowego oraz o młodzieńczych fascynacjach Hollywood mówi Błażej Hrapkowicz, laureat XVIII edycji konkursu o Nagrodę im. Krzysztofa Mętraka. Rozmowa z Błażejem Hrapkowiczem, krytykiem filmowym Natalia Kaniak: Zwycięzca konkursu może wybrać dowolny film, który zostanie wyświetlony podczas festiwalu. „Poszukiwacze zaginionej Arki” dostali od akredytowanych ponad sto czerwonych metek. Skąd wybór takiego tytułu? Błażej Hrapkowicz: Wybrałem go kluczem nostalgicznym. Steven Spielberg w dużej mierze odpowiada za moją fascynację kinem. To on przyszedł do Hollywood z własną wrażliwością i pomysłami i zmienił je na zawsze. Wykończyłem kiedyś VHS-y z wszystkimi wówczas trzema częściami przygód Indiany Jonesa, oglądając je raz po raz, więc „Poszukiwacze zaginionej Arki” są dla mnie jednym z najważniejszych filmów. Poza tym uważam, że to dzieło wybitne, arcydzieło kina przygodowego. Nie nowohoryzontowe, ale zawsze byłem przeciwnikiem dzielenia kina na komercyjne, czyli to gorsze, i artystyczne – lepsze. W obu tych sferach pojawiają się filmy wybitne. W konkursie im. Krzysztofa Mętraka brał Pan udział kilka lat z rzędu, wygrywając dalsze nagrody. Jak dobierał Pan wysyłane artykuły? – To były teksty pisane bardzo uważnie. Nie lekceważyłem nigdy tego wydarzenia, nawet recenzje opublikowane wcześniej kompletowałem starannie. Przykładałem dużą wagę do konkursu, bo zawsze miał dla mnie znaczenie symboliczne. Wyróżniał utalentowanych krytyków, więc udział i sukcesy w nim miały dla mnie duże znaczenie. Czy w kontekście panelu dyskusyjnego i festiwalu Kamera Akcja, który gromadzi co roku młodych dziennikarzy filmowych, można uznać, że istnieje społeczność krytyków? Zdaje się, że łódzki festiwal ma zamiar ją tworzyć. – Osobiście czuję się członkiem środowiska krytyki filmowej, ale nie widzę solidarności zawodowej na szerszą skalę. To raczej grupy znajomych i przyjaciół, którzy próbują się wspierać. Chociaż w kontekście narastającego kryzysu medialnego przydałaby się solidarność dziennikarska i coś na kształt ruchu walczącego o swoje interesy. Panel to z pewnością dobra okazja do dyskusji, która jest potrzebna, szczególnie teraz. Czy wobec owego kryzysu krytyka filmowa to zajęcie na całe życie? – Gdybym miał taką szansę, to bardzo bym się z tego cieszył. Krytyka filmowa to zajęcie na pograniczu profesjonalnego zawodu, w którym wykonuje się określone zadanie, i sztuki, na przykład literatury. Jednak ostatnio przyjmuje ona różne formy, także audiowizualne. Wideoeseje operują innym językiem i wydaje mi się, że obecnie bardzo przydatna jest ta multimedialna elastyczność. Jest coraz mniej miejsc, w których można profesjonalnie pracować i zarabiać na pisanej krytyce. Dziś krytyk powinien opanować nie tylko warsztat pisarski, ale umieć przeprowadzić audycję w radiu i spotkanie z reżyserem. Poza aspektem ekonomicznym to szansa dotarcia do szerszej grupy odbiorców. Rozmawiała Natalia Kaniak |
Moje NH
Strona archiwalna 14. edycji (2014 rok)
Przejdź do strony aktualnej edycji festiwalu:
www.nowehoryzonty.pl Nawigator
Lipiec / sierpień 2014
Szukaj
filmu / reżysera
|